Zurych, czyli dzień według szwajcarskich zegarków
Zurych ma miano mało atrakcyjnego turystycznie miasta, jednak niesłusznie. Chociaż z widokowego punktu widzenia są oczywiście w Szwajcarii miejsca bardziej zapierające dech w piersiach, to jednak w Zurychu jest co zobaczyć i zwiedzić, idealne na jeden dzień, a nawet weekend.
Mając do dyspozycji jeden dzień (intensywne zwiedzanie) lub weekend (bardziej na luzie), warto mieć w planie najważniejsze zabytki i atrakcje Zurychu:
1. Kościół Grossmunster
W XVI w. nauczał w tej świątyni Huldrych Zwingli, uważany za ojca szwajcarskiej reformacji, prekursora kalwinizmu. O ile świątynia, jak to protestancka, nie jest bardzo zdobna wewnątrz, o tyle warto wdrapać się na wieżę, z której rozciąga się wspaniały widok na Jezioro Zuryskie i miasto (co ciekawe widoki są lepsze z pięterka tuż pod szczytem niż z samej góry wieży, gdzie panoramę nieco blokuje krata)
2. Kościół Fraumunster
Proste wnętrze tej protestanckiej świątyni ożywiają piękne witraże autorstwa Marca Chagalla w prezbiterium.
3. Starówka
Zabudowa starówki jest bardzo ładna, wspaniale zadbana i warto tu zgubić się wśród wąskich uliczek pełnych urokliwych zakątków. W ramach tego "zgubienia się" koniecznie trzeba jednak znaleźć taras widokowy Lindenhof, z którego wspaniale widać stare miasto i rzekę, a także nie przegapić górującej wieży St Peterkirche z jednym z największych w Europie zegarów wieżowych. No i odbić ze starówki na ulicę Bahnhofstrasse, uważaną za najdroższą w Szwajcarii, gdzie nagromadzenie najbardziej markowych butików jest faktycznie ponadprzeciętne.
4. Landesmuseum
Landesmuseum czyli muzeum Szwajcarii. Spodziewaliśmy się po nim nieco więcej, tymczasem dużą część wyglądającego trochę jak Hogwart budynku zajmują różne niepowiązane ze sobą kolekcje, robiące wrażenie "mydło i powidło" (aczkolwiek z niektórymi przepięknymi eksponatami jak choćby sprowadzone tu z różnych miejsc w Szwajcarii wnętrza komnat dawnych dworów i pałaców), ale najbardziej muzeum ratuje wystawa na pierwszym piętrze prezentująca w ciekawy (częściowo też interaktywny) sposób historię Szwajcarii, pozwalająca lepiej zrozumieć ten kraj (interesująco zaprezentowane wątki m.in. reformacji i konfliktów religijnych, rozwoju federalizmu czy neutralności Szwajcarii).
5. Lindt Home of Chocolate
Położony nieco na obrzeżu miasta kombinat, do którego dopłynęliśmy sobie stateczkiem z centrum miasta po Jeziorze Zuryskim (oczywiście można się tu dostać też autobusem czy s-bahnem). Obok fabryki słynnej szwajcarskiej czekolady oddano kilka lat temu budynek Lindt Home of Chocolate, w którym organizowane są "choco tours", czyli wycieczki z prezentacją "od ziarenka kakaowca do tabliczki czekolady" połączone z degustacją. Nie rezerwowaliśmy wcześniej biletów, bo plan zwiedzania Zurychu musiał być elastyczny w związku z zapowiadaną na ten akurat dzień trudną pogodą. I gdy postanowiliśmy jednak podnieść sobie poziom czekolady w organizmach, to... nie było już biletów na choco tour. Więc, jak setki innych turystów, którzy odbili się na kasie biletowej, nacieszyliśmy oczy wielką czekoladową fontanną w lobby i zrobiliśmy zakupy "na później" w wielkim sklepie Lindt na parterze. Aby jednak nie obejść się smakiem, warto zarezerwować sobie wycieczkę choco tour z wyprzedzeniem!
6. Muzeum FIFA
Wiedzieliście, że siedziba FIFA mieści się właśnie w Zurychu?! Co do tego muzeum jest rozbieżność stanowisk - my, dorośli, uważamy, że jak za taką cenę biletów to muzeum jest małe i oczekiwaliśmy więcej ciekawostek, za to młodzież zachwycona. Są tu pamiątki z każdych mistrzostw świata, są informacje (m.in. aktualne koszulki) o każdej drużynie narodowej zrzeszonej w Federacji, do tego trochę interaktywnych stanowisk, gdzie można pobawić się piłką, a także oblegane stanowiska z kolejnymi edycjami gry FIFA. No i najważniejsze- w gablocie można obejrzeć najprawdziwszy puchar świata - ten całowany przez zwycięską drużynę na każdym mundialu... a potem oddawany z powrotem do gabloty, bo zwycięska drużyna na własność dostaje tylko kopię pucharu!
7. Garść wskazówek praktycznych
Na podsumowanie dnia najedliśmy się w Raclette Factory na starówce - po nazwie restauracji chyba nie trzeba doprecyzować co serwuje...
Co ciekawe, Zurych słabo nadaje się na weekendowy city break, bo kilka miejsc ciekawych turystycznie (m.in. muzeum zegarków czy muzeum finansów) jest właśnie w weekendy zamkniętych.
Korzystaliśmy z Zurich Card na 24h, w ramach której mieliśmy bezpłatnie przejazdy komunikacją miejską we wszystkich strefach (zwykłe bilety na komunikację miejską są na konkretne strefy, których jest dużo i niełatwo sie w nich połapać), a nawet stateczki po Jeziorze. Ponadto w ramach karty jest wolny wstęp m.in. do Muzeum Szwajcarii, na wieżę Grossmunster, do wnętrza Fraumunster, a także zniżka do Lindt czy do FIFA muzeum.
Warto pamiętać, że w Szwajcarii, niebędącej członkiem UE, lepiej wyłączyć w telefonie transmisję danych. Jeszcze na lotnisku w Zurychu kupiliśmy kartę SIM (nam akurat pasowała aktualna oferta sieci Salt z nielimitowanym internetem ze stawką dzienną, ale warto porównać oferty z m.in. Swisscom).
Komentarze
Prześlij komentarz