Ogród Świateł Piotruś Pan w Ogrodzie Botaniczny PAN w Powsinie
To już ostatni ze spacerów do zimowych atrakcji w stolicy - były światełka w Wilanowie (link) i w Ogrodzie Botanicznym UW w Warszawie (link), był spacer do szopek i iluminacji Starego Miasta i Traktu Królewskiego (link). Pora na ostatnią atrakcję, czyli ogród światełek w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie.
O Bajkowym Ogrodzie Świateł w Powsinie lepiej niż opis świadczą zdjęcia - te znajdziecie poniżej, są #nofilter, więc z grubsza oddają to, co można tam zobaczyć.
Skupmy się na kwestiach techniczno-organizacyjnych.
Po pierwsze, kiedy zwiedzać?
Ogród otwarty jest codziennie (z wyjątkiem Sylwestra) w godz. 16-21 (w lutym będzie od godz. 17). Pozostanie czynny do końca lutego 2022 r. Rada, która nam się nasuwa, to spróbujcie się tam wybrać np. w tygodniu po pracy, a nie w weekend. Co prawda jedynie w weekendy są dodatkowo pokazy laserowe, ale poza tym wszystkie inne atrakcje (w tym video-mapping czy multimedialna łąka) są czynne codziennie. Widzieliśmy zdjęcia z weekendu, my natomiast byliśmy w środku tygodnia i było o wiele, wiele lepiej jeśli chodzi o tłok. Oczywiście ogród botaniczny jest przestronnym terenem, niemniej świetlne konstrukcje lepiej się ogląda (i np. robi zdjęcia), gdy jest mniej tłoczno. Jeśli nie pozostaje Wam inna możliwość niż weekend, to z opinii czytanych w internecie wynikało, że im późniejsza godzina, tym lepiej.
Po drugie, bilety.
Można je zakupić na miejscu w kasie lub biletomacie (dla sprawności biletomat obsługuje personel), albo wcześniej przez internet (link). Plusem zakupu przez internet jest to, że nie trzeba stać w kolejce (w tygodniu, mimo tego, że nie było tłoczno, stanie w kolejce zajęło nam ok. 10 minut), a także ma się pewność wejścia (w godzinach szczytu w weekendy podobno brakuje biletów na miejscu). Minusem biletów zakupowanych przez internet jest to, że są one na konkretną godzinę (sloty czasowe wynoszą pół godziny), więc może być stres np. w korku samochodowym, itp.
Po trzecie, dojazd.
Pod samym Ogrodem Botanicznym jest przystanek autobusu nr 139 (jeżdżącego ze stacji metra Wilanowska).
Jeśli chodzi o dojazd samochodem, to należy doliczyć sobie do kosztów 10 zł za parking (płatne oddzielnie niż bilety do ogrodu - kasa znajduje się na parkingu). Wg informacji organizatora, na parkingach jest 700 miejsc. W środku tygodnia nie było problemu z zaparkowaniem. Czynne są dwa parkingi przy ul. Prawdziwka - po prawej i po lewej stronie od wejścia do Ogrodu.
Po czwarte, jak wygląda zwiedzanie Ogrodu?
Po Ogrodzie wyznaczona została klarowna trasa zwiedzania, która pozwala na obejrzenie po kolei wszystkich instalacji świetlnych. Co więcej, przy wejściu do ogrodu dostaje się mapkę, na której rozrysowane zostały atrakcje i wspomniana trasa.
Dla dzieci zorganizowana została gra terenowa - przy 10 instalacjach znajdują się duże tablice z pytaniami dotyczącymi Piotrusia Pana, z odpowiedziami a,b,c, zaś na mapkach otrzymanych przy wejściu są zdrapki. Po zakończeniu zwiedzania, przy wyjściu z Ogrodu, za rozwiązane zadania dzieci otrzymują drobną, sympatyczną nagrodę.
Ile czasu trwa zwiedzanie? My byliśmy ok. 1,5 godziny (oczywiście wliczając w to robienie zdjęć, itp.). Video-mappingi na fasadzie budynku administracji Ogrodu (w końcówce trasy zwiedzania_ odbywają się co kilkanaście minut (to kilkuminutowe pokazy światło-dźwięk o tematyce Piotruś Pan).
Jakie wrażenia pozostawia Bajkowy Ogród Świateł w Powsinie? Instalacje są bardzo ładne i liczne, więc jest czym oko nacieszyć. Nie będziemy jednak ukrywać, że większości naszej rodziny bardziej podobały się światełka w Ogrodzie Botanicznym UW w Warszawie. Oczywiście to subiektywne odczucia, nasza opinia.
Ogólnie ujmując, Bajkowy Ogród Świateł w Powsinie jest bardziej nastawiony na rodziny z dziećmi, a w warszawskim ogrodzie botanicznym jest bardziej "romantycznie". Dzieciom w Powsinie podobała się gra i to, że zwiedzanie ma pewną "myśl przewodnią", natomiast w warszawskim ogrodzie jakoś bardziej urzekły nas, także dzieci, instalacje świetlne, klimat wręcz magiczny. Mnie osobiście w Powsinie przeszkadzała muzyka z rozstawionych w różnych częściach ogrodu głośnikach - różne melodie nakładały się na siebie, bo dźwięki niosą się na otwartej przestrzeni i robiła się jakaś taka kakofonia.
Scenka z video-mappingu |
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń