Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku - super nowoczesne muzeum... z wąsem
Z wąsem, i to krzaczastym - ba, nawet w jednym z zdań przygotowanych tu dla dzieci, młodzi zwiedzający muszą dopasować do portretu Józefa Piłsudskiego odpowiedni kształt wąsów! Jeśli wydaje się Wam, że tematyka tego muzeum jest za trudna dla dzieci, przeczytajcie ten wpis aby przekonać się, jak znakomicie twórcy muzeum poradzili sobie z zaciekawieniem najmłodszych.
Na początku wyjaśnienie - pisząc o najmłodszych mamy na myśli dzieci od wczesnej podstawówki. Bo chociaż muzeum jest przystosowane również do wózków i oczywiście można je zwiedzać nawet z maluszkami, to z jego przekazu są, naszym zdaniem, w stanie skorzystać dzieci od ok. 7 roku życia. Im starsze, tym więcej na pewno wyniosą z wizyty tu.
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku działa od ubiegłego (2020) roku. Jadąc tam z dziećmi zastanawiałam się jak na terenie obok historycznego dworku Milusin wybudowano muzeum - wszak w Sulejówku zabudowa miejska jest na tyle gęsta, że nie wyobrażałam sobie jak pomieszczono tam spory obiekt. Okazało się, że architekci poradzili sobie z tym podobnie jak twórcy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - budynek muzeum na powierzchni ziemi mieści jedynie kasy, szatnie i bufet, zaś muzeum rozpościera się głęboko pod ziemią.
Zwiedzać można albo samo muzeum, albo sam dworek Milusin (czyli historyczny dworek podarowany Piłsudskiemu przez żołnierzy jego Legionów, w którym mieszkał wraz z rodziną), albo skorzystać z biletu łączonego, który jest tańszy niż dwa oddzielne. Po tym jak dopytałam w kasie ile czasu zajmuje zwiedzanie i okazało się, że samo muzeum to ok. 1,5h, zaś dworek to ok. 50 minut z przewodnikiem, uznałam, że połączenie tych dwóch obiektów w jeden dzień to zbyt duża dawka muzealna dla dzieci i zdecydowaliśmy się na zwiedzanie tym razem samego muzeum. To była słuszna decyzja - zwiedzanie muzeum jest intensywne, pełne różnych sensorycznych doświadczeń i zajęło nam prawie 2 godziny.
Z informacji praktycznych - bilety można kupić na miejscu, dzieci wchodzą za 1zł. W niedzielne wczesne popołudnie początku grudnia oprócz nas w całym muzeum było dosłownie kilku innych zwiedzających. Jest trochę kłopotu z parkingiem, bo jego lokalizacja nie jest oczywista (wg mapki na stronie muzeum okolice skrzyżowania al. Piłsudskiego i ul. Matejki), ale, prawdę mówiąc, w sypiącym śniegu... nie zlokalizowaliśmy go i zaparkowaliśmy nieco dalej od muzeum (trzeba uważać na parkowanie na uliczkach przy samym muzeum, bo są tam zakazy/ ścieżki rowerowe).
Po zakupie biletów należy pobrać audioprzewodniki, które dla rodzin z dziećmi ustawiane są na wersję "rodzinną" - bardzo udanie stworzoną opowieść o Piłsudskim i okresie historycznym, w którym żył i działał. Audioprzewodnik prowadzi po kolejnych salach muzeum, zwraca uwagę na wybrane eksponaty, a także prowadzi dzieci do specjalnie dla nich stworzonych stanowisk, przy których mogą wykonać zadania i przybić sobie pieczątki (karty do pieczątek są do pobrania przy wejściu na wystawę, a za zebranie wszystkich pieczątek czeka na koniec drobna nagroda).
Jakie są nasze wrażenia? Znakomite! Chłopcy byli pochłonięci zwiedzaniem z audioprzewodnikiem, z chęcią wykonywali zadania, a bawili się na tyle dobrze, że w domu jednogłośnie stwierdzili, iż chcą tam kiedyś jeszcze raz pojechać.
Jedynym mankamentem zwiedzania są problemy techniczne z audioprzewodnikami (urządzenia powinny być wykrywane automatycznie przez czujniki w kolejnych salach czy częściach wystawy, niekiedy czujnik łapie "za wcześnie" gdy dopiero zbliżamy się do kolejnej sali, kilkakrotnie słuchaliśmy czegoś zupełnie innego, mimo, że szliśmy zwartą grupą - szczególnie z dziećmi to męczące, bo "a on już słucha kolejnego, a mnie się nie włączyło, poczekajcie na mnie" itd) - trzymamy kciuki, żeby muzeum udało się na dobre udoskonalić system.
Komentarze
Prześlij komentarz