Zoo "Leśne Zacisze" - idealna nazwa dla miejsca idealnego na rodzinny wypoczynek
Prywatne zoo w województwie świętokrzyskim, nieopodal Kielc - spodziewaliśmy się niewielkiego obiektu, tymczasem to, co zastaliśmy na miejscu, kompletnie przerosło nasze oczekiwania! Nazwa "Leśne Zacisze" nie mogła być lepiej dobrana - to oaza ciszy, spokoju. Miejsce, które dzięki kameralnemu charakterowi daje poczucie dużo silniejszego obcowania ze zwierzętami niż w wielkich ogrodach zoologicznych.
Na słoneczną jesienną sobotę szukaliśmy czegoś na raczej krótki spacerek, jako uzupełnienie innych planów, jakie mieliśmy na ten dzień. Wybraliśmy się do zoo "Leśne Zacisze" sądząc, że to miejsce na jakąś godzinkę - półtorej. No to się myliliśmy! Byliśmy trzy godziny, a i tak nasze dzieci nie zdążyły skorzystać z mini-zoo, a i na placu zabaw uważają, że byli zdecydowanie za krótko.
Zoo "Leśne Zacisze" mieści się w miejscowości o uroczej nazwie Wygwizdów, w gminie Morawica, w okolicy Kielc (link do Map Google). A w istocie to zoo umiejscowione jest częściowo w lesie, częściowo otoczone lasami. Jest tu zielono (czy, tak jak teraz na jesieni, kolorowo) i bardzo, bardzo spokojnie. O ile w wielkich ogrodach zoologicznych można mieć wątpliwości co do tego jak czują się w nich zwierzęta, można przypuszczać, że są one zestresowane panującym w takich miejscach zgiełkiem, hałasem tłumów ludzi oraz otaczającego je miasta, o tyle w "Leśnym Zaciszu" widać, że zwierzakom jest po prostu dobrze. Mają, w większości, duże wybiegi, pokryte roślinnością, najczęściej wokół płotów rosną żywopłoty. Odwiedzający zoo ludzie mogą sobie zza tych krzaków bez problemu zwierzęta wypatrzeć, za to zwierzęta mają więcej "prywatności", spokoju.
Przez zoo przeprowadzają świetnie utrzymane ziemne lub żwirowe alejki. Jest tu mnóstwo miejsc do wypoczynku - w wielu zakątkach zoo znaleźć można hamaki, ławki, a także huśtawki dla dzieci. W upalne dni znaleźć można odpoczynek w cieniu. Oprócz tego jest wielka polana piknikowo-rekreacyjna, która aż się prosi o to, aby rozłożyć na niej koc i urządzić ucztę na trawie. Uważajcie tylko, żeby Wam tego jedzenia nie podkradły mary patagońskie, które biegają tam sobie swobodnie! Warto pomyśleć o przyniesieniu własnych przekąsek, bowiem na terenie zoo otwarty był wyłącznie kiosk z frytkami i przekąskami. No i dzieciaki kusi duży, urozmaicony plac zabaw z fajnymi konstrukcjami.
Zwierząt jest, jak na prywatne zoo, bardzo wiele. Na stronie internetowej zoo znaleźć można informację, że jest tu ok. 100 gatunków, wśród nich między innymi duma zoo - lew Simba, a także najróżniejsze inne - strusie, emu, wielbłądy, zebry, różne małpki, jak choćby lemury czy koczkodany, są surykatki, muflony, oryksy, kangury, sitatungi, szopy pracze, i wiele, wiele innych, których nie sposób tu wymienić. No i hit tego zoo, czyli.... wszędobylskie pieski preriowe! Otóż zwiedzając zoo ma się pod nogami tak naprawdę całe podziemne miasteczko tych uroczych ssaków, które kopią, jak szalone, korytarze pomiędzy różnymi wybiegami, a także biegają sobie po alejkach. To super atrakcja dla dzieci. Inną atrakcją, która z pewnością zauroczy dzieciaki, jest mini-zoo.
Z informacji praktycznych warto nadmienić, po pierwsze, że przed wejściem do zoo jest duży bezpłatny parking. Niestety nie widzieliśmy tam żadnego innego sposobu dojazdu niż wyłącznie samochodem. Po drugie, koniecznie miejcie ze sobą gotówkę, bo przez brak zasięgu nie ma możliwości płatności kartą. Po trzecie, dla komfortu zwierząt zakazane jest korzystanie z rowerków dziecięcych, hulajnóg, itp. Co i rusz rozwieszone są ponadto informacje o zakazie karmienia zwierząt.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń