Sobieszewo - turystyczna wyspa skarbów
Wyspa Sobieszewska to zdecydowanie wyspa skarbów z turystycznego punktu widzenia - o ile dla zabytków i ciekawych muzeów trzeba się udać na gdańską Starówkę, o tyle Sobieszewo to niesamowita, piękna przyroda. W tym wpisie znajdziecie aż cztery różne pomysły na spędzenie czasu na Wyspie Sobieszewskiej.
1. "Focze safari"
Foki u wybrzeża Wyspy Sobieszewskiej to relatywna "nowość" ostatnich lat. Jeśli zatem nie słyszeliście o tej atrakcji - nic dziwnego, nie ma ona jeszcze długiej tradycji. Niemniej, na subiektywnej liście stworzonej przez chłopców, rejs na foki dostał 9/10 (przebiła go jedynie tyrolka w Kolibki Adventure Park, którą niedawno odkryli...), więc można uznać, że naprawdę się im to bardzo, bardzo podobało. Nie ma się co dziwić o tyle, że ten rejs to istne "fokowe safari" - podpływa się blisko wielkiego skupiska fok, a do tego foki pływają w wodzie wszędzie wokół stateczku, aż nie wiadomo, w którą stronę patrzeć.
Jak wspomnieliśmy, foki szare jeszcze do niedawna były wielką rzadkością u wybrzeży Bałtyku ze względu na duże zanieczyszczenie wody, jednak u ujścia Wisły przy Wyspie Sobieszewskiej jak widać bardzo im się spodobało. Stateczek podpływa w pobliże niewielkiej wysepki, czy też łachy, na której jest aż czarno od leżących sobie na niej fok. Wysepka znajduje się w pobliżu rezerwatu Mewia Łacha na Wyspie Sobieszewskiej, jednak z lądu trudno byłoby dojrzeć tak dokładnie foczki, bo teren rezerwatu najbliżej brzegu jest zamknięty dla turystów (dla dobra występujących tam ptaków).
Stateczki "rejsy na foki" wypływają z malutkiego portu rybackiego w Świbnie (znajduje się on kilkaset metrów od promu kursującego w letnim sezonie pomiędzy Wyspą Sobieszewską a Mikoszewem). Płynęliśmy jednym z (chyba) dwóch stateczków, czy w zasadzie dostosowanych kutrów rybackich, które obsługują tą atrakcję. Rejs należy zarezerwować z wyprzedzeniem około trzech dni. Trwa on ok. godzinę, podczas której stateczek dopływa do łachy z fokami jak najbliżej się da, nieco ją opływa, a w drodze powrotnej miła obsługa ciekawie opowiada o fokach na Bałtyku.
Rejsy odbywają się na kilkunastoosobowych kutrach, dzieci na wejściu dostają kapoki, ale tak czy inaczej polecamy wyprawę na foki gdy morze nie jest zbytnio rozbujane, bo nawet przy w miarę spokojnym nieźle huśtało.
2. Wyprawa rowerowa po Wyspie Sobieszewskiej
Wyspa Sobieszewska w dużej części pokryta jest pięknym, sosnowym lasem. Wspominając przepiękną wycieczkę rowerową, którą w ubiegłym roku zrobiliśmy sobie po Mierzei Wiślanej (o tej bajkowej trasie możecie przeczytać tu: link), postanowiliśmy wybrać się na cały dzień z rowerami na Wyspę Sobieszewską.
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy w porcie Świbno i przejechaliśmy na drugą stronę wyspy - do rezerwatu Ptasi Raj. Okazało się, jednak, że startując w porcie Świbno nie jest łatwo trafić na główną drogę, która używana jest przez rowerzystów. W konsekwencji, w pierwszą stronę jechaliśmy po dróżkach i bezdrożach wyspy i dopiero wracając natrafiliśmy na tą główną drogę rowerową i nią wracaliśmy (wyjeżdżając od strony Ptasiego Raju na trasę rowerową trafia się z łatwością). I chociaż odległość w obydwie strony była w zasadzie taka sama, to w pierwszą stronę jechaliśmy ok. 2,5 godziny, a wracaliśmy ok. 1,5 godziny. Problemem jest to, że trasa rowerowa, o której piszemy, nie jest w istocie zaznaczona na Mapach Google, bo to droga pożarowa. Dlatego też w pierwszą stronę jechaliśmy szukając wielokrotnie na mapie w telefonie dalszej drogi, kombinowaliśmy którą ścieżką jechać. Niemniej - trasa w pierwszą stronę miała ogromny urok - przez długi odcinek prowadziła tuż za wydmami, w cieniu drzew, zza których słyszeliśmy szum morza i do tego byliśmy na niej niemal sami. Stąd też podpowiadamy, że macie wybór - trochę trudniejsza technicznie (niekiedy trzeba było schodzić z rowerów, bo leśne ścieżki bywały gdzieniegdzie na tyle piaszczyste, że koła rowerów zapadały się w piachu), ale za to bardziej urokliwa i spokojna trasa tuż za wydmami, albo szeroka, szutrowa i wygodna "rowerostrada" po drodze pożarowej, która wiedzie również w całości przez las, ale za to ze sporą liczbą innych rowerzystów.
Opcja pierwsza, czyli trasa "dzikimi" ścieżkami, jest wręcz trudna do opisania, bo wiele razy musieliśmy po drodze konsultować Mapy Google gdzie dalej jechać. Po ruszeniu z portu Świbno przeprowadziliśmy rowery w leśną ścieżkę w lewo tuż za ogrodzeniem ostatniego domostwa przed rezerwatem Mewia Łacha. Przez jakiś kwadrans rowery trzeba było co do zasady prowadzić, bo droga była bardzo piaszczysta. Wreszcie, bardzo blisko już wejścia na plażę, natrafiliśmy na przecinającą naszą drogę ścieżkę wyłożoną kamiennymi płytami i w nią skręciliśmy w lewo. Początkowo jechało się bardzo wygodnie po kamiennych płytach czy nawet odcinkach jakby asfaltu, potem ścieżka przeistoczyła się w leśną arterię pokrytą igliwiem i ściółką. Gdy przy jednym z wyjść na plażę ścieżka nam "zniknęła", przenieśliśmy się, lekko klucząc, na pieszy szlak spacerowy oznaczony zielonymi znakami i nim dość długo jechaliśmy. Potem znów kluczenie i ponownie trafiliśmy w las, przechodziliśmy przez dawny teren dywizjonu rakietowego, aż tak wreszcie dojechaliśmy do Ptasiego Raju, skąd już łatwo było wyjechać.
Opcja druga, czyli szutrowa szeroka arteria przez las. Aby na nią trafić, najlepiej dojechać z rowerami do ul. Trałowej (znajdują się tam duże parkingi). Od parkingu należy przejechać rowerami nieco w kierunku wyjścia na plażę, a z łatwością natraficie na tą "rowerostradę" - tu się ona zaczyna. Po skręceniu na tą szutrówkę jedzie się nią aż do samego Ptasiego Raju (po drodze jedynie mija się kilka parkingów samochodowych przy wejściach na plażę).
Można też spróbować połączyć obie opcje, czyli jechać "dzikimi ścieżkami", a gdy okaże się, że jest Wam zbyt trudno, wystarczy odbić przy dowolnym wyjściu na plażę nieco w głąb lądu i tak natraficie na szutrówkę. W każdym razie opcji pierwszej nie polecamy z rowerami innymi niż trekkingowe czy górskie, nie sposób też nią przejechać np. z przyczepką rowerową (w wielu miejscach zbyt wąsko).
Wiadomo, że każda wyprawa z dziećmi musi mieć cel, a najlepiej, aby był to cel atrakcyjny dla młodych rowerzystów. Naszym celem była... pizza w pizzerii, którą już wcześniej odkryliśmy. "Pizza Plus na Wyspie" mieści się w pobliżu parkingu u wejścia do rezerwatu Ptasi Raj. To bardzo niepozorne miejsce - pizza wydawana jest z budki, stoliki rozstawione są w ogrodzie przy starej wiejskiej chałupie, ale pizza jest przepyszna - ciasto idealnie chrupiące, smaczne dodatki. A w ogródku jest placyk zabaw dla dzieci, hamaki i w ogóle jest to taki idealny chillout na wyprawie rowerowej.
Z rowerami na Wyspę Sobieszewską można dostać się na różne sposoby - my akurat przywieźliśmy je własnym samochdodem, ale od niedawna w sezonie kursuje również na Sobieszewo prom Żeglugi Gdańskiej z Motławy w Gdańsku, a także w weekendy na wyspę jeżdżą o wybranych godzinach autobusy z podpiętą dużą przyczepą na rowery.
Drogi i bezdroża Sobieszewa |
W oczekiwaniu na pizzę |
"Rowerostrada" po wyspie, czyli droga pożarowa używana jako trasa rowerowa |
3. Podziwianie Wyspy ze Zbiornika Wody Kazimierz
Zbiornik Kazimierz to zbiornik wodny należący do Wodociągów Gdańskich, a dzięki akcji "Gdański Szlak Wodociągowy" można go odwiedzić i oglądać wspaniałe widoki z platformy widokowej na jego szczycie.
Aby dostać się na Zbiornik Kazimierz należy wcześniej zapisać się przez internet z conajmniej kilkudniowym wyprzedzeniem (link), zainteresowanie jest duże, tym bardziej, że atrakcja jest zupełnie bezpłatna.
Zbiornik zwiedza się w niewielkich grupach z przewodnikiem, który ciekawie opowiada między innymi po krótce o historii Wyspy Sobieszewskiej oraz przekopu Wisły. Na podlinkowanej stronie internetowej jest informacja, że zwiedzanie połączone jest z warsztatami edukacyjnymi, co jest nieprecyzyjnym określeniem o tyle, że obecnie z powodu pandemii nieczynne są wszystkie stanowiska multimedialne. Szkoda, ale widok ze szczytu Zbiornika wynagradza ten brak.
W okolicach Ziobrnika Wody Kazimierz jest malutki i bardzo zatłoczony parking. Zwiedzanie trwa około 30-40 minut.
4. Rezerwaty przyrody: Ptasi Raj i Mewia Łacha
Wyspa Sobieszewska to eldorado ornitologów i miłośników przyrody. Na tej stosunkowo niewielkiej wyspie znajdują się aż dwa rezerwaty przyrody, które zajmują obydwa krańce wyspy. Wspomnianą wyżej wycieczkę rowerową zrobiliśmy sobie właśnie od jednego rezerwatu do drugiego, ale rezerwaty same w sobie to także świetne miejsca na spacery piesze.
Wejście do Ptasiego Raju znajduje się tu: link do Map Google Idąc cały czas prosto dotrzeć można do pięknej, dzikiej plaży, ale od głównej trasy są jeszcze odbicia w kierunku dwóch wież obserwacyjnych, z których widać teren rezerwatu, jezioro Karaś i oczywiście przede wszystkim ptaki. A jest co podpatrywać, bo to teren, na którym spotkać można około 200 gatunków ptaków!
Z drugiej strony wyspy znajduje się rezerwat Mewia Łacha. W istocie zajmuje on teren po obu stronach ujścia Wisły - zarówno na Wyspie Sobieszewskiej, jak i w Mikoszowie (do którego przepływa w sezonie prom samochodowo-rowerowo-pieszy z portu w Świbnie). Aby wyruszyć na spacer po rezerwacie Mewia Łacha na Wyspie Sobieszewskiej najlepiej zaparkować w okolicy portu w Świbnie (mniej więcej tu: współrzędne geograficzne) i ruszyć w las. Ścieżka po rezerwacie kończy się bramą, nie dochodząc do brzegu morza, bo to już terytorium, na którym królują ptaki. Jednak do tego miejsca czeka na Was solidny spacer i piękne widoki.
Komentarze
Prześlij komentarz