Pomysły na rodzinne spacery Warszawa i okolice (cz. 22): Park Młociński - gdzie dużo atrakcji, tam i tłoczno
Z jednej strony Park Młociński to miejsce idealne na wycieczkę z dziećmi - jeden ogromny plac zabaw, drugi nieco mniejszy w głębi parku, do tego zrobiona "pod dzieci" ciekawa ścieżka edukacyjna, jest też polana grillowa oraz polana nad Wisłą. Z drugiej strony teren nie jest na tyle duży, aby można się było w ciszy nacieszyć przyrodą, bo wszystkie te atrakcje przyciągają naprawdę dużo osób.
W Parku Młocińskim byliśmy już wiele razy, bo to miejsce wręcz stworzone dla rodzin z dziećmi, ze względu na wspomniane już wyżej atrakcje. Jest to też miejsce bardzo blisko centrum Warszawy - dojazd ze śródmieścia zajmuje ok. 15-20 minut (z Żoliborza czy Bielan to w ogóle rzut beretem). W pogodne dni jednak, jeśli chcecie cieszyć się chociażby względnym spokojem, warto tu przyjechać rano (kiedyś, gdy chłopcy byli mali, udało nam się być ok. 9 rano i pamiętamy, jak mieli plac zabaw praktycznie dla siebie) - im bliżej południa tym jednak więcej ludzi, a popołudniu zaczyna być już, jak na nasz gust, nieznośnie gwarno i tłumnie.
Do Parku Młocińskiego dojechać można od ul. Papirusów (link do Map Google: link). Jeśli już cała uliczka Papirusów jest zatłoczona i nie ma szansy na znalezienie miejsca postojowego, można spróbować szczęścia od drugiej strony parku, parkując na ul. Dziwnożony (link do Map Google: link). Z uwagi jednak na popularność miejsca, gorąco polecamy rozważenie dostania się tam komunikacją miejską (przystanek Dzierżoniowska) lub rowerem.
W ogóle jeśli chodzi o rowery, to Park Młociński jest mekką rowerzystów - wzdłuż Wisły biegnie ścieżka rowerowa, którą dostać się tu można z centrum miasta, a w parku są szerokie, równe arterie, które służą zarówno pieszym, jak i rowerzystom.
Co ciekawego znajdziecie w Parku Młocińskim?
Po pierwsze, najmłodszych zainteresuje imponujących rozmiarów i pełen fajnych konstrukcji plac zabaw, znajdujący się tuż przy wejściu do Parku od strony ul. Papirusów. Jest jeszcze drugi plac zabaw, dużo mniejszy, ale nieco spokojniejszy (dojść do niego można idąc zataczającą po parku pętlę aleją). Jakby tego było mało, niedaleko owego drugiego placyku zabaw znajduje się labirynt z drewnianych pali (sporo osób mylnie wykorzystuje go do chodzenia po szczycie pali, co jednak jest zakazane i, nie da się ukryć, niebezpieczne).
Po drugie, w Parku Młocińskim znajdują się miejsca do legalnego grillowania i rozpalania ognisk. Polana jest tu naprawdę duża i bardzo oblegana, jej niewątpliwą zaletą z punktu widzenia rodzinnych spotkań jest to, że znajduje się bezpośrednio przy dużym placu zabaw. Ponadto, na terenie parku jest wiele wiat i stołów piknikowych.
Po trzecie, jak już wspomnieliśmy, można tu jeździć na rowerze. Same trasy rowerowe po parku nie są bardzo rozległe, ale jeśli doda się do tego dojazd rowerem do parku np. po ścieżce nad Wisłą z centrum Warszawy, to robi się z tego pomysł na całodniową wycieczkę z dziećmi.
Po czwarte, jak dobrze poszukać, da się też znaleźć nieco bardziej odosobnione miejsca, gdzie nie ma tłumów. Takie są w szczególności przy samym brzegu Wisły. W miniony weekend, gdy byliśmy tam na spacerze, chłopcy spędzili chyba godzinę na "przekopywaniu Wisły" znalezionymi w lesie badylami, po prostu bawiąc się przy płaskim brzegu rzeki. Nad brzegiem Wisły znaleźć też można mnóstwo śladów działalności bobrów.
Po piąte, ciekawym urozmaiceniem i połączeniem przyjemnego z pożytecznym może być skorzystanie podczas spaceru z materiałów przygotowanych przez Muzeum Warszawy. Po Młocinach prowadzi jeden ze "Spacerów warszawskich" opracowanych przez przyrodnika - specjalnie przygotowane dla dzieci nagrania o przyrodzie młocińskiej (bobrach, ptactwie wodnym, drzewach) znaleźć można tu: link.
Trasa naszego spaceru po parku, jaką ramowo zaznaczyliśmy, ma nieco ponad 5 km (jak widać na mapce, można ją nieco skrócić robiąc po parku mniejszą pętlę - skręcając w alejkę ze "sprzętami rekreacyjnymi", czyli taką starszą wersją siłowni plenerowej):
Printscreen z Map Google z zaznaczoną przez nas trasą spaceru |
Komentarze
Prześlij komentarz