Bieszczady z dziećmi (cz. 6): Smerek
Smerek (1222 m n.p.m.) w naszym rodzinnym rankingu okazał się najpiękniejszym szlakiem, którym przeszliśmy podczas pobytu w Bieszczadach. Widoki prześliczne, a szlak, może nie najłatwiejszy, chociażby ze względu na jego długość, ale i nie nazbyt męczący.
Na Smerek prowadzą zasadniczo trzy szlaki:
- żółty (łączący się w końcówce z czerwonym) z miejscowości Wetlina - obliczany na ok. 2h30, ok. 5 km, przewyższenie ok. 600 m
- czerwony z Kalnicy - podobny co do długości, przewidywanego czasu przejścia i przewyższenia do pokonania do powyższego
- żółty (przechodzący w czerwony) z Zatwarnicy - dużo dłuższy, bo mający ok. 8,5 km, przewidywany na ok. 3,5h, przewyższenie ponad 700 m.
My wybraliśmy szlak żółty z Wetliny i byliśmy z niego bardzo zadowoleni.
Jak dotrzeć do szlaku?
Aby dotrzeć do żółtego szlaku wiodącego na Smerek z Wetliny, najlepiej skorzystać ze sporego parkingu znajdującego się w tej miejscowości naprzeciwko sklepu ABC, położonego niedaleko słynnej restauracji Chata Wędrowca (współrzędne gps parkingu: 49°09'30.7"N 22°27'52.8"E). Następnie należy przejść uliczką powyżej parkingu, wiodącą w pierwszej części wśród zabudowań, a dalej przechodzącą już w drogę ziemną prowadzącą przez rozległe polany. Przed nami widać wyraźnie Smerek, na który zmierzamy. Kasa biletowa Bieszczadzkiego Parku Narodowego jest jakiś kilometr od parkingu.
Nie korzystaliśmy z pozostałych dwóch szlaków, jednak co do Kalnicy, to orientujemy się, że aby dotrzeć do tego szlaku należy odbić od szosy nr 897 (wielkiej pętli bieszczadzkiej) w miejscu o współrzędnych gps: 49°11'10.1"N 22°25'39.7"E i po drugiej stronie potoku Wetlina znajduje się parking obsługujący ruch turystyczny na tym szlaku.
Czego się spodziewać na szlaku?
Pierwszy odcinek szlaku żółtego z Wetliny malowniczo prowadzi niemal po płaskim terenie, przez rozległe polany i w ładną pogodę wydawał nam się bardzo sielsko-anielski. Po minięciu kasy BPN szlak ruszał nieco ostrzej w górę. W niektórych fragmentach był nico błotnisty, nawet mimo tego, że nie byliśmy bezpośrednio po deszczach. Niemniej nie uważamy szlaku za bardzo ciężki - pojawiają się odcinki bardziej strome, przy których można się solidnie zasapać, ale nie jest tak na całej trasie, bo przewyższenie rozkłada się na dość długi szlak.
Przez większą część czasu idzie się przez las, bez widoków. Po wyjściu jednak ponad granicę lasów widoki są przepiękne, a ostatni odcinek szlaku - wiodący od Przełęczy Orłowicza na sam szczyt Smerek wiedzie grzbietem połonin, a więc spektakularne krajobrazy rozciągają się dookoła, ze wszystkich stron.
Na szczycie Smerek, pod metalowym krzyżem, jest sporo ławek do odpoczynku. Nawet w upalny dzień przydały nam się tu przeciwwiatrowe ubrania, bo solidnie powiewało.
Schodzić można tą samą drogą (na to się zdecydowaliśmy), lub np. do Kalnicy, przy czym wówczas od szlaku musicie dojść do asfaltowej szosy nr 897 i liczyć na to, że uda się złapać busa do Wetliny, one jednak jeżdżą totalnie nieregularnie i nieprzewidywalnie.
Szlak nie nadaje się dla wózków.
Komentarze
Prześlij komentarz