Pomysły na rodzinne spacery Warszawa i okolice (cz. 6): Aplikacja do spacerów z dziećmi po mieście "Tup tup po Warszawie"
Dzień wolny, bura pogoda za oknem i odwieczny dylemat przy śniadaniu "co dziś robimy?". Sto rozbieżnych pomysłów, więc mama kwituje: "To może po prostu chodźmy do Łazienek?", co spotyka się z błyskawiczną ripostą Adasia: "Ale z 'Tup tupem'?! Jak z 'Tup tupem', to idziemy!" i równie błyskawicznym grymasem na buzi Julka" "O nie, tylko nie z 'Tup tupem'!". Tak więc będzie to wpis na bloga o tym dlaczego jedne dzieci aplikację "Tup tup po Warszawie" uwielbiają, a innym niekoniecznie się podoba.
Jak to działa?
Aplikacja "Tup tup po Warszawie" stworzona została przez Fundację CultureLab. Jest ona dostępna do pobrania bezpłatnie na telefon (znajdziecie ją bez trudu w Sklep Play). Do jej prawidłowego działania musicie zezwolić jej na dostęp do lokalizacji.
W Aplikacji dostępnych jest już aż 19 tras zwiedzania Warszawy, a oprócz tego możecie też wybrać opcję "Swobodne zwiedzanie" i po prostu zaliczać miejsca na mapie, które akurat znajdą się w okolicy, w której wybieracie się na spacer.
Decydując się na jedną z tras możecie wybrać się na ekscytujące, rozplanowane przez twórców aplikacji wyprawy, jak np. "Starówka dla detektywa", "Wielokulturowe Centrum", "Legendy Warszawy", "Skarby Warszawy", czy szlak śladami "Powstania Warszawskiego". Niedawno do listy proponowanych tras wpadły Ochota, Żoliborz i Wawer, bardzo cieszy to, że aplikacja jest rozbudowywana o kolejne moduły, szczególnie w czasach, gdy "wszystko jest pozamykane" i pomysły na spacery są na wagę złota.
Chociaż my o aplikacji "Tup tup po Warszawie" będziemy na pewno pamiętać również po zakończeniu pandemii, bo Warszawiacy swoje miasto znać powinni, a ta aplikacja znakomicie pozwala poznawać miasto w ciekawy sposób. No i oczywiście jest absolutnie konieczna do ściagnięcia przez młodych turystów odwiedzających stolicę z innych miast, bo do zwiedzania z dziećmi Warszawy nadaje się idealnie. Aha, warto jeszcze nadmienić, że aplikacja dostępna jest w trzech językach - po polsku, po angielsku i po rosyjsku.
Wracając do tego jak aplikacja działa, to podpowiadamy, że aby wybrać trasę, w którą akurat chcecie się bawić, możecie najpierw zajrzeć do każdej z nich. Wówczas pokaże się Wam na dole ekranu lista miejsc, które są na danej trasie do zaliczenia, a także mapka z rozmieszczeniem tych punktów.
Gdy już dokonacie wyboru trasy, klikacie na "Start" gry. Na mapie widocznej na ekranie wyszukujecie mały niebieski punkcik - pokazuje on Waszą aktualną pozycję. Rozglądacie się na mapie i sami dowolnie decydujecie w jakiej kolejności będziecie "zaliczać" kolejne punkty trasy. Co więcej, jeśli nie zdążycie zaliczyć ich wszystkich jednego dnia, możecie przerwać grę w dowolnym momencie, a aplikacja "zapamięta" co już zdobyliście (przetestowane - działa).
Jak "zalicza" się kolejne miejsca/punkty trasy? Wystarczy z otwartą na telefonie aplikacją zbliżyć się do danego miejsca. Gdy podejdziecie wystarczająco blisko tego miejsca, aplikacja wyda charakterystyczny dźwięk i ukaże się różowy mały pasek z boku ekranu z cyfrą "1". Należy na ten paseczek stuknąć palcem w ekran, to otworzy opis tego miejsca. Przeczytajcie wspólnie z dzieckiem opis. Następnie, poniżej opisu zobaczycie rysunek sowy z dymkiem "Czas na quiz".
Stuknijcie palcem w dymek, a otworzy Wam się quiz. Czasem jest jedno pytanie, czasem nawet kilka (kolejne pytania, o ile są, otwierają się same, po udzieleniu odpowiedzi na poprzednie). Quiz jest testem zamkniętym, to znaczy do wyboru są zawsze trzy odpowiedzi. Pytania są w większości łatwe, bazują na opisie miejsca, który przed chwilą z dzieckiem przeczytaliście. Czasem, aby odpowiedzieć, trzeba się rozejrzeć wokół i coś jeszcze znaleźć. Niemniej, quiz nie powinien sprawiać kłopotów już przeciętnemu 5-6 latkowi.
Na wielkie pochwały zasługują opisy miejsc. Czy to pomnik znanej postaci, czy budynek, czy jakiś detal architektury miasta - wszystko opisane jest tak ciekawie i jasno, językiem trafiającym do dzieci, że dzięki kartom opisów dowiedzą się one wszystkiego tego, co powinny o danym zakamarku Warszawy wiedzieć i, co więcej, z pewnością to zapamiętają.
Co więcej, twórcy pamiętali też o stworzeniu systemu zachęty dla dzieci, dzięki któremu, gdy już się wciągną w trasę, chętnie kontynuują ją do samego końca. W prawym górnym rogu ekranu naliczają się bowiem gwiazdki - za każde "zdobyte" kolejne miejsce trasy spaceru, a także za każdą poprawnie udzieloną odpowiedź w quizie. Ponadto, w trakcie spaceru zdobywa się kolejne odznaki - wraz z narastającą liczbą gwiazdek osiąga się najpierw odznakę Złotej Kaczki, następnie Bazyliszka, a w końcu Syrenki Warszawskiej (można to podejrzeć w zakładce "Osiągnięcia" w aplikacji).
Jak nam się podoba aplikacja?
Z aplikacją przeszliśmy już kilka tras, więc możemy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami.
Niewątpliwie, twórcom aplikacji należą się gratulacje, bo stworzyli coś, czego bardzo brakowało: narzędzie do ciekawego zwiedzania Warszawy z dziećmi. Czy to odwiedzacie Warszawę przybywając rodzinnie z innego miasta, czy jesteście "tubylcami" chcącymi z dziećmi lepiej poznać własne miasto, "Tup tup po Warszawie" to sposób na zachęcenie dzieci do chodzenia po mieście i zwracanie uwagi na miejsca godne zapamiętania. Trasy w aplikacji to nic innego jak gry terenowe, w których dzieci, wciągając się w rolę poszukiwaczy, odkrywają kolejne miejsca. Wspomnieliśmy już, że opisy poszczególnych miejsc są tak interesująco, intrygująco dla dzieci napisane, że właściwie nie ma potrzeby, żeby rodzice/opiekunowie coś więcej jeszcze musieli wyjaśniać.
Jedyne z czym bym się nie zgodziła, to stwierdzenie twórców, jakie można znaleźć na stronie internetowej Fundacji - że aplikacja została stworzona z myślą "o dzieciach w wieku przedszkolnym, ale będzie sprawdzać się i w grupie starszych dzieci oraz uczniów szkół podstawowych.". Naszym zdaniem jest odwrotnie - aplikacja jest idealna dla dzieci nieco starszych niż przedszkolne. Na nasze "oko" najlepiej będą się nią bawić 9-12 latkowie.
Po pierwsze, jest to aplikacja, która, choć z dość intuicyjnym interfejsem, wymaga odpowiedniej obsługi, z którą będą sobie radzić lepiej właśnie takie nieco starsze dzieci. Z naszego doświadczenia wynika, że młodsze dziecko woli mieć w ręku po prostu papierową mapkę, na której widzi które punkty już zaliczyło, do jakiego teraz zdąża, itd. Wydaje nam się, że jest to główny powód, dla którego Julek (obecnie 7-latek) woli Spacerowniki po Warszawie (o których pisaliśmy tu: link). Co prawda, na stronie Fundacji CultureLab znalazłam kilka mapek dla dzieci do zwiedzania Warszawy, z pewnością wydrukujemy je i któregoś razu wypróbujemy, tu możecie je znaleźć: link, ale póki co, oceniając w tym wpisie na blogu samą aplikację, muszę stwierdzić, że młodsze dziecko woli wersję papierową od elektronicznej.
Po drugie, spacery z "Tup tup po Warszawie" są dość długie, zajmują ok. 3 godziny (zaliczyliśmy jak dotąd 4 trasy i na ich podstawie podajemy czas przejścia) i zawierają po drodze sporo miejsc do odwiedzenia. Jeśli chodzi o dzieci starsze, czyli wspomniane 9-12 latki - to idealnie: nie za krótki, jest sporo wyzwań, jest zabawa, a jednocześnie wystarczająca już umiejętność skupiania uwagi przez tak długi czas. U młodszych dzieci może pojawiać się rozproszenie uwagi po kilku zaliczonych na trasie miejscach, trzeba raczej dla nich dzielić spacer na części (co, jak pisaliśmy powyżej, jest możliwe, bo spacer w aplikacji można przerwać i do niego wrócić).
Reasumując, koniecznie wypróbujcie "Tup tup po Warszawie", to super aplikacja. A jeśli chodzi o dzieci młodsze, najwyżej nieco dostosujcie korzystanie z niej do ich potrzeb i wymagań. I dajcie znać, może Wasze wrażenia będą odmienne od naszych?
Poniżej kilka zrzutów ekranu z telefonu, zrobionych podczas zabawy na dwóch spośród dostępnych tras:
Komentarze
Prześlij komentarz