Zamek Krzyżtopór w Ujeździe - raj dla małych ruinołazów
To są ruiny co się zowie! Plątanina tajemnych przejść, setki zakamarków, rozbudzające dziecięcą wyobraźnię labirynty podziemnych i naziemnych korytarzy. Okrzyki dziecięcego zachwytu słychać zewsząd. Po prostu punkt obowiązkowy na mapie wszystkich zapalonych kilkuletnich poszukiwaczy skarbów, przygód, młodych rycerzy i rycerek.
Zamek Krzyżtopór powstał w początkach XVII wieku. Był to pałac otoczony fortyfikacjami bastionowymi. Aż do powstania pałacu w Wersalu był największą rezydencją pałacową w Europie.
Pełen jest on niezwykłej symboliki: 365 okien - ile dni w roku, 52 komnaty - ile w roku tygodni, 12 wielkich sal - ile miesięcy, 4 baszty- ile pór roku.
Losy rezydencji nie były łatwe - bogate wyposażenie zrabowane zostało podczas potopu szwedzkiego, ostatecznie pałac popadł w ruinę w wyniku walk podczas konfederacji barskiej.
Zamek Krzyżtopór mieści się w miejscowości Ujazd (gm. Iwaniska). Zbliżając się do celu nie będziecie mieć wątpliwości jak dotrzeć na miejsce - imponującej wielkości ruiny stoją po środku pól, górując nad otoczeniem.
Pod zamkiem namierzyliśmy dwa bezpłatne parkingi - na jeden wjeżdża się bezpośrednio z szosy, na drugi skręcając w uliczkę przy płocie wokół zamku. Nie mieliśmy problemu ze znalezieniem miejsca postojowego, przy czym, chociaż w sezonie turystycznym, byliśmy w ciągu tygodnia, podejrzewamy, że w weekendy może być ciężko z parkowaniem.
Zamek otwarty jest dla turystów całorocznie, jednak godziny zmieniają się w zależności od sezonu, tu: link znajdziecie aktualne.
U wejścia na teren zamku znajduje się kasa, w której nabyć można bilety. Nie ma możliwości nabycia biletów wcześniej online.
Wcześniej natomiast warto ściągnąć na telefon aplikację "Krzyżtopór". Chociaż brakowało nam w niej jakiegoś np. audioprzewodnika, który opowiedziałby nam nieco historię zamku, sypnął ciekawostkami na jego temat, to jest ona o tyle ciekawa, że w niektórych pomieszczeniach (oznaczonych na ścianie specjalnym znaczkiem) dzięki łączeniu przez bluetooth, pokazuje jak pomieszczenia te wyglądały w czasach świetności zamku. Dzieciom bardzo się to podobało.
Zwiedzanie zamku według ścieżki zwiedzania nie jest łatwe. Może nie byliśmy wystarczająco uważni, ale szybko pogubiliśmy się w kolejnych numerkach ze strzałkami, umieszczonych na zwykłych kartkach papieru. Dodatkowo zgubiło nas to, że na tabliczkach na murach są inne jeszcze oznaczenia ścieżek zwiedzania. Ale nie szkodzi, to nawet lepiej - właściwie głównym urokiem zwiedzania tych ruin jest to, aby dać się w nich "zgubić", szukać tajemnych przejść, odkrywać coraz to nowe korytarze, sale, komnaty!
I tak oto cudownie się "gubiliśmy" w nim przez ponad 2 godziny! Chłopcy nie chcieli opuszczać murów i, jak słyszeliśmy wokół, nie byli jedynymi zafascynowanymi młodymi turystami.
Komentarze
Prześlij komentarz