Lektury na czasie - książki dla dzieci o państwie, władzy, demokracji, wyborach...
Gdy zastanawiacie się jak odpowiedzieć zrozumiałym dla dzieci językiem na dociekliwe pytania co to znaczy łamać konstytucję i co to jest kiełbasa wyborcza, pędzimy z pomocą poniższym wpisem na blogu. W nim recenzje dwóch świetnych książki, które wybawią Was z opresji!
1. "Polityka. To, o czym dorośli ci nie mówią", Boguś Janiszewski
Zbliżają się wybory prezydenckie, a nam wpadła w ręce ta książka i to chyba zrządzenie losu, bo to po prostu petarda. Tytuł trochę mylący, bo nie tylko o polityce i politykach w niej mowa (na szczęście). W zasadzie o polityce jest przy okazji, bo przede wszystkim książka zawiera potężną pigułę wiedzy o władzy, państwie, demokracji, konstytucji, trójpodziale władz czy wyborach.
To majstersztyk pisać tak przystępnie o tak trudnych dla dzieci kwestiach. Wywody są krótkie, precyzyjne i napisane prostym językiem, docierającym do młodego odbiorcy, okraszone zabawnymi ilustracjami, a uzupełnione mnóstwem przykładów w postaci humorystycznych historyjek, przy których pointach zaśmiewamy się często razem - i dzieci, i mama. No, po tej lekturze to już nikt nie pomyli kiełbasy wyborczej z suchą krakowską!
Według informacji na okładce książka jest przeznaczona dla dzieci od lat 9. Faktycznie, dla Adasia książka trafia w punkt, ale i Julek (6 lat) słucha z dużym zainteresowaniem i, czasem przy pomocy dodatkowych przykładów przekładających książkowy wywód na np. sytuacje z jego przedszkola, ze zrozumieniem. Książkę można oczywiście podsunąć jako ciekawą pozycję do samodzielnego czytania przez dziecko, zachęcamy jednak do potraktowania jej jako wspólnej lektury, którą czyta dzieciom dorosły. U nas czytana w ten sposób książka sprawdza się świetnie jako podstawa do dalszych rozmów, przykłady z książki przenosimy sobie na własne doświadczenia życiowe, jest super.
A wiecie jaki jest podtytuł tej książki? Otóż jest to dokończenie zdania "To, o czym dorośli ci nie mówią"... "bo często sami nie widzą"!
2. "Jak urządzić Skrzatowisko", Ewa Łętowska i Krzysztof Pawłowski
Trudno skrzatom z ludźmi wytrzymać, bo ci psują wszystko - i to, co skrzaty swoją ciężką pracą wybudują, i wodę, i powietrze. Skrzaty postanawiają wynieść się do swojej własnej krainy - Nowego Świata, do Skrzatowiska. Jednak w Skrzatowisku też wcale nie jest różowo, bo co prawda wreszcie skrzaty są z dala od ludzi, jednak sami mają swoje problemy. Trudno im osiągnąć zgodę, kłótnie wybuchają o sprawy mniej i bardziej ważne, a do tego w Skrzatowisku nie brakuje i innych stworzeń - elfów, goblinów, trolli, itd. Każdy mieszkaniec Skrzatowiska jest inny, każdy ma swoje poglądy i pomysły, dla każdego coś innego jest ważne. Nie ma innego remedium na wynikające z tego wszystkiego problemy, jak tylko stworzenie Konstytucji. Rada Odkrywców uznała, że co jak co, ale tworzeniem nowych zasad dla całej krainy powinni zająć się wszyscy jej mieszkańcy - i tak powstało Zgromadzenie Skrzatowiska. A to dopiero początek historii, bo co to się potem działo...
I tak oto czytając o perypetiach mieszkańców Skrzatowiska przy tworzeniu konstytucji, jakby tak trochę przy okazji, wkrada się do młodych czytelniczych głów wiedza o demokracji, państwie, praworządności, konstytucji i tym wszystkim, czym chcielibyśmy, aby skorupka za młodu nasiąkła.
Mając na uwadze skład autorski książki z definicji wiadomo, że musi być ona świetna. I jest, bo kto inny miałby naszym dzieciom lepiej wyłożyć konstytucyjne zasady jak nie prawnicza potęga - prof. Ewa Łętowska i filozof Krzysztof Pawłowski?! Każda strona nasycona jest wieloma ważnymi pojęciami, zagadnieniami, które dają czytelnikowi pole do dalszych przemyśleń.
Utrzymana w bajkowej konwencji książka przeznaczona jest, naszym zdaniem dla dzieci nie młodszych niż 9-10 lat, a warstwę filozoficzną zapewne zaczną pojmować dopiero starsi nastolatkowie. Chociaż młodziutkich czytelników kusić może historyjka o lubianych przez nich skrzatach, mogą mieć oni trudność z pewnym poziomem abstrakcji, który jest zastosowany, a także z językiem (rozbudowane zdania, w których najmłodsi mogą się pogubić). Natomiast dla wystarczająco już dojrzałych młodych obywateli to lektura wręcz obowiązkowa. A może pokusicie się o wspólną lekturę? Dorosłym też daje sporo do myślenia.
Na marginesie dodamy, że jakiś czas temu udało nam się uczestniczyć w spotkaniu autorskim, które organizowała Księgarnia Badet w Warszawie - a co tam, pochwalimy się, że chłopcy mają dzięki temu dedykację od autorów w swoim egzemplarzu!
Komentarze
Prześlij komentarz