Lublin - przewodnik na weekend z dziećmi

Zwieńczeniem zwiedzania regionu Lubelszczyzny i Zamojszczyzny była wizyta w samym Lublinie. Przeznaczyliśmy na jego poznawanie weekend - miasto oferuje wiele do zwiedzania, ale z dobrym przewodnikiem w ręku da się zobaczyć najciekawsze jego miejsca w dwa dni. A taki przewodnik oto Wam przedstawiamy poniżej!

1. Starówka


W sobotę zaczęliśmy nasze zwiedzanie Lublina od starówki właśnie. Przekroczywszy Bramę Krakowską weszliśmy na Starówkę od strony deptaku Krakowskie Przedmieście i zatopiliśmy się w tych niezwykłych uliczkach Starego Miasta. Często zwiedzając różne starówki oglądamy kamieniczki tak odrestaurowane, że aż pojęcie "stare miasto" jakoś słabo do nich pasuje, tymczasem starówka lubelska, z wieloma jeszcze niewyremontowanymi domami, ma jakiś taki niepowtarzalny klimat, który nas urzekł. Z jednej strony aż szkoda, że budynki te tak niszczeją, zapewne po odremontowaniu mogłyby być bardzo piękne, ale z drugiej strony dzięki temu autentycznie czuć atmosferę starego miasta. Zaraz zresztą włączyło nam się prawnicze spojrzenie i doszliśmy do wniosku, że zapewne w stosunku do wielu domów są problemy własnościowe, w związku z tym, że przed wojną Lublin był miastem żydowskim, a wielu mieszkańców zginęło w trakcie wojny, stąd pewnie i kłopot uzgodnieniem, kto ma kamieniczki remontować.

Ale majówka to nie czas na rozważania natury prawnej, szybko wróciliśmy do rozmowy z dziećmi o tym co mamy tu do zwiedzania i po dojściu na rynek skierowaliśmy się do wejścia do trasy podziemnej pod starym miastem. Chociaż o bilety nie było łatwo, bo wchodziły jakieś duże grupy zorganizowane, które miały rezerwacje, udało nam się jakoś wbić. Trasa podziemna to spacer po piwnicach staromiejskich z przewodnikiem. Był to świetny pomysł na początek zwiedzania Lublina, bo sporo dowiedzieliśmy się o historii miasta, a także na bazie kolejnych makiet miasta mogliśmy zobaczyć, jak się ono rozwijało. Zwieńczeniem zwiedzania był kilkuminutowy pokaz multimedialny o historii pożaru miasta. O ile zwiedzanie podziemi jak najbardziej polecamy rodzinom z dziećmi, o tyle sam pokaz może się nie spodobać małym wrażliwcom, bo sporo w nim głośnych odgłosów.

Wejście do podziemnej trasy znajduje się w centralnej części rynku. Dni i godziny otwarcia sprawdzić można na jej stronie internetowej. Podany jest tam numer telefonu, pod którym możliwe jest dokonanie wcześniejszej rezerwacji biletów, z naszych doświadczeń wynika, że to dobry pomysł. 








2. Regionalne Muzeum Cebularza


"Muzea" będące swego rodzaju pokazami tradycyjnych metod wytwarzania regionalnych produktów wyrastają jak grzyby po deszczu - Kraków ma swoje Muzeum Obwarzanka, Poznań - Rogala Marcińskiego, Toruń - pierników, a Zakopane - oscypka, ale to dobrze, bo takie pokazy są świetnym pomysłem na urozmaicenie zwiedzania rodzinom z dziećmi. 

Dlatego też do Regionalnego Muzeum Cebularza mieliśmy rezerwację, bo czuliśmy, że będzie to jeden z hitów dla naszych dzieci i nie myliliśmy się. Przy wejściu zostaliśmy wszyscy odziani w gustowne fartuszki i czapy piekarzy, a podczas pokazu dzieci były wielokrotnie angażowane przez prowadzących do pomocy przy odmierzaniu produktów, wałkowaniu, siekaniu cebuli, itp. Wszystko to okraszone było opowieścią o historii, czy raczej legendzie powstania cebularza i różnymi ciekawostkami. Z pewnością dzieci, dzięki takiemu interaktywnemu poznaniu cebularza, dobrze zapamiętają czym jest ten jeden z regionalnych polskich produktów. 

Regionalne Muzeum Cebularza mieści się pod adresem ul. Szewska 4. Bilety rezerwowaliśmy wcześniej telefonicznie, co dało nam spokój, że na pewno o danej godzinie wejdziemy, jednak jak obserwowaliśmy, ostatecznie wszyscy chętni weszli na pokaz, co niestety zaowocowało tłokiem w sali, ale nie będziemy narzekać, i tak było fajnie. Godziny pokazów sprawdzić można na stronie internetowej





3. Skansen - Muzeum Wsi Lubelskiej


Znakomity skansen mieszczący się w Lublinie, naszym zdaniem jeden z najlepszych w Polsce. Szerzej, z licznymi praktycznymi wskazówkami, napisaliśmy o nim w oddzielnym wpisie na blogu: link.

4. Ogród Saski


Bardzo dobrze udało nam się w Lublinie utrafić z wyborem mieszkanka, w którym nocowaliśmy. Wynajęliśmy mianowicie na te dwa dni mieszkanko tuż obok Ogrodu Saskiego, tak, że przez ten śliczny park miejski przechodziliśmy idąc na Starówkę. Park jest bardzo pięknie utrzymany, jest w nim też porządny plac zabaw, który był dobrym zwieńczeniem intensywnego pierwszego dnia zwiedzania Lublina.



5. Zamek w Lublinie


Niedzielę zaczęliśmy od zwiedzania zamku, a dokładniej rzecz biorąc - od kupienia biletów na Zamek. O ile bowiem generalnie z biletami do Zamku nie ma większych problemów, o tyle "wąskim gardłem" jest Kaplica św. Trójcy, do której wpuszczanych jest zaledwie 30 osób na godzinę. Udało nam się dostać jeszcze bilety do Kaplicy na dwie godziny później, więc czas ten wykorzystaliśmy zwiedzając Starówkę.

W Zamku urządzone jest muzeum ze zbiorami archeologicznymi, etnograficznymi, numizmatycznymi, militarnymi, itp. Nie czarujmy się, dzieci nie są zachwycone w takich raczej oldskulowych salach muzealnych, ale miłe jest to, że w jednej z nich (w części etnograficznej) pomyślano o kąciku dla najmłodszych z tematycznymi kolorowankami - Julek z artystyczną pasją zabrał się do kolorowania obrazka z zamkiem lubelskim. 

W Kaplicy św. Trójcy freski są naprawdę imponujące, piękne i unikatowe. O ile trudno oczekiwać od młodszych dzieci, że wiele czasu poświęcą na kontemplowanie fresków, o tyle u nas sprawdziło się zaciekawienie ich miejscem w takiej postaci, że wraz z nimi, korzystając z dostępnych w kaplicy kart z wytłumaczeniem poszczególnych scenek, "namierzaliśmy" poszczególne sceny biblijne - w roli detektywów chłopcy odnaleźli się znakomicie!






6. Spotkanie z kulturą żydowską


Przed II Wojną Światową ludność żydowska była w Lublinie bardzo liczna, dziś pozostałości po tradycjach tych dawnych mieszkańców można odnaleźć w Lublinie chociażby w postaci uznawanej za jedną z najlepszych w Polsce restauracji żydowskich. Stąd w naszym planie na weekend w Lublinie wizyta w Mandragorze była wpisana jako punkt wręcz obowiązkowy. 

Mandragora mieści się na samym rynku lubelskim. Z prośbą o rezerwację stolika dzwoniliśmy z kilkudniowym wyprzedzeniem i dobrze, bo na bieżąco nie byłoby szansy się dostać. Dla chłopców nie było to pierwsze spotkanie z tradycyjną kuchnią żydowską - nie licząc chociażby hummusu, którym mama często raczy ich w domu, byli już w żydowskiej restauracji na krakowskim Kazimierzu. W Mandragorze zjedliśmy wyśmienity posiłek, udało nam się dostać jeszcze kilka potraw ze specjalnego menu szabatowego, dzieciom w szczególności smakowały obydwie odmiany kaczki.

W nasze wpisy wkładamy dużo pracy, aby były one jak najbardziej praktyczne i użyteczne innym aktywnym rodzinom. Na naszym blogu znajdziecie mnóstwo wpisów - bezpłatnych kompleksowych przewodników po najciekawszych miejscach i atrakcjach w kolejnych regionach Polski i innych krajach, a wszystko pod kątem odkrywania tych miejsc z dziećmi. 
Jeśli ten wpis jest dla Was przydatny, jeśli pomogliśmy Wam w organizacji rodzinnej wyprawy, prosimy, odwzajemnijcie się polubieniem nas na fb, tu: link. Was to kliknięcie lajka nic nie kosztuje, za to my dzięki temu widzimy, że nasza pomoc innym w organizacji fajnego rodzinnego czasu ma sens!






Komentarze

Copyright © Family Adventures