W świątecznym klimacie - spacer do staromiejskich szopek
Naszą rodzinną tradycją okresu świąteczno-noworocznego stał się spacer po warszawskim Starym Mieście, podczas którego odwiedzamy szopki, a jednocześnie cieszymy się świąteczną iluminacją i ozdobami. Chłopcy świetnie pamiętają szopki z poprzednich lat, z ciekawością wchodzą do kolejnych kościołów, żeby zobaczyć, co tym razem wymyślono, czy coś się zmieniło, itd. Poniżej podpowiadamy, jaka trasa już od kilku lat fajnie sprawdza się nam z dzieciakami.
1. Katedra Polowa Wojska Polskiego, ul. Długa 13/15
Jak zawsze, tak i w tym roku, zaczęliśmy od placu Krasińskich, tuż obok którego, na ul. Dlugiej mieści się katedra polowa WP, a w niej bardzo klasyczna szopka.
2. Żywa szopka na pl. Krasińskich
Jeśli udaje nam się zdążyć ze spacerem przed Nowym Rokiem, mamy wówczas okazję cieszyć się wizytą przy żywej szopce, która co roku stoi na pl. Krasińskich, naprzeciwko katedry polowej WP. W szopce mieszkają sobie na ten czas owce, tym razem byliśmy nie wieczorem, lecz w ciągu dnia i owieczki spacerowały sobie po zagrodzie, a nie spały w budce.
3. Kościół św. Jacka, ul. Freta 10
Tuż u wylotu ul. Długiej mieści się kościół Dominikanów. Być może niektórzy z Was znają go z mszy dziecięcych, tudzież z działającej przy nim Fundacji Sto Pociech, organizującej kultowe, bardzo popularne zajęcia dla maluchów. W każdym razie taką oto szopkę w nim zastaliśmy w tym roku:
Niemal naprzeciwko kościoła św. Jacka znajduje się kościół Paulinów pod wezwaniem Ducha św. przy ul. Długiej 3, który był jednak zamknięty do zwiedzania, stąd nie wiemy, jaką szopkę przygotowano w nim w tym roku.
4. Archikatedra Warszawska
Dalsza trasa naszego spaceru wiedzie przez staromiejski rynek, który w tym okresie rozbrzmiewa muzyką z ustawionego po środku lodowiska i pachnie grzanym winem i goframi z rozstawionych budek świątecznego jarmarku. Zaraz za nim skręciliśmy w ul. Świętojańską, przy której znajduje się Katedra św. Jana. Zanim jednak do niej weszliśmy, wstąpiliśmy do sąsiadującego z nią Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, w którym zastaliśmy skromną szopkę na samym ołtarzu:
A w Archikatedrze, jak co roku, bardziej od głównej szopki zainteresowało chłopców oglądanie mniejszych szopek, prezentowanych w ramach konkursu organizowanego w warszawskich szkołach katolickich. Szopki jak zawsze bardzo oryginalne, przygotowane przez dzieci, często wraz z całymi rodzinami:
Sama zaś szopka w tym roku w Bazylice Archikatedralnej była wyraźnie symboliczna:
5. Kościół Przemienienia Pańskiego, ul. Miodowa 13
No i wreszcie to, na co dzieci najbardziej czekają, czyli ruchoma szopka w kościele Kapucynów na ul. Miodowej! Niezmiennie fascynuje już kolejne pokolenie małych Warszawiaków i młodych turystów z innych miast... chociaż jakby dobrze się przyjrzeć, to i dorośli patrzą na nią z jakimś takim dziecięcym rozmarzeniem!
"Mamo, co się stało z ruchomą szopką?!" z niedowierzaniem pytali jeden przez drugiego Adaś z Julkiem. Nie wiemy, mamy nadzieję, że figury historycznych postaci, które "od zawsze", a przynajmniej odkąd mama pamięta jeszcze z czasów swojego dzieciństwa, jechały w szopce na Miodowej, zastąpione zostały tablicami z postaciami świętych i błogosławionych tylko czasowo, na okres jakiejś renowacji. Bo szopka na Miodowej tradycjna musi być i basta, żądamy zwrotu marszałka Piłsudkiego na Kasztance i husarii króla Sobieskiego!
6. Kościół św. Anny, ul. Krakowskie Przedmieście 68
Ostatnim odwiedzanym przez nas kościołem jest na naszej trasie kościół akademicki św. Anny, w którym szopka co roku jest bardzo symboliczna, a w tym trudno zrozumiała dla dziecięcych odbioców.
Po zaliczeniu takiego szlaku trzeba się koniecznie rozgrzać, a skoro tuż obok ostatniego z kościołów na naszej trasie mieści się Trattoria Rucola, to decyzja gdzie ta rozgrzewka będzie się odbywała jest oczywista! I tak po solidnej, równie tradycyjnej jak trasa spaceru, pizzy z serem i szynką, Adaś z Julkiem mają mnóstwo werwy do podziwiania ślicznej, świątecznej iluminacji Warszawy na Krakowskim Przedmieściu, choinki na placu Zamkowym i uroczego jarmarku świątecznego na Barbakanie, którym wracamy do początku szlaku. Ale o tym ostatnim etapie naszego spaceru przeczytacie w kolejnym poście na blogu, poświęconemu najpiękniejszym warszawskim iluminacjom świątecznym.
Komentarze
Prześlij komentarz